Close

Mity na temat seksu w pornografii

Idea pornografii sama w sobie nie jest niczym złym. Przyglądanie się jak ktoś ma seks lub oglądanie nagich fotek może być nie tylko uzupełnieniem związkowego ars amandi, ale w ogóle miłym wstępem czy zaproszeniem do seksu. Jeśli tylko się ma ochotę i się lubi, rzecz jasna.

Tym bardziej, że porno nie jest wynalazkiem doby Internetu.

Seks naszych przodków

Na pewno widzieliście w szkole czy Internecie jakieś starożytne ryciny erotyczne albo średniowieczne wyobrażenia seksu. No ja tam nie trafiłam nigdy na obrazki z mamą i tatą w objęciach, z których za jakiś czas miał powstać owoc ich miłości. Raczej są to historie z wieloma bohaterami, a niektóre przyjemności dziś każe się więzieniem. I słusznie!

Utrwalanie czynności seksualnych okazuje się jednak jedną z bardziej angażujących ludzkość czynności. I skoro mamy dostęp do materiałów zarejestrowanych w różnej formie w zależności od okresu historii, to możemy mieć pewność, że pornografii nie wymyślił ani Hefner (ten od Playboya), ani Larry Flynt (ten od Hustlera).

I możemy lubić materiały erotyczne albo nie, mieć o nich pozytywne albo negatywne zdanie, jedno jest pewne. Szkodliwa jest nie sama dostępność, a zawartość. Najłatwiej, bo bezpłatnie dostępne mainstreamowe porno jest niezłym zbiorem mitów na temat tego, jak ludzie mają seks.

Mit nr 1:

Penetracja doprowadza każdą kobietę do orgazmu
Znacie taką liczbę 75? Taki procent kobiet nie dochodzi w trakcie penetracji. Chyba większość ludzi na hasło „seks” widzi heteroparę właśnie w trakcie penetracji. A tak się składa, że zdecydowana większość kobiet jest w stanie mieć orgazmu wyłącznie dzięki stymulacji łechtaczki. Może być tak, że te osoby, które widzicie na filmach porno mają na tyle wyćwiczone różne techniki, że są w stanie dojść podczas klasycznej penetracji. W prawdziwym świecie tzw. ruchy frykcyjne, czyli ruchy penisa w pochwie to za mało, żeby kobieta mogła mieć orgazm.

Najczęściej warto zatroszczyć się o niego przed penetracją albo w trakcie – stymulując w tym samym czasie łechtaczkę.

Mit nr 2:

Każdy penis w trakcie orgazmu wytwarza litry nasienia
Widzieliście te ilości nasienia? Ono się nie kończy! Spróbujcie zmierzyć przy najbliżej okazji. Wystarczy łyżeczka do herbaty i gwarantuję, że wyjdzie Wam tego maksymalnie cała jej pojemność, a nawet mniej. Jeśli u Ciebie jest tego więcej, to znaczy to tylko tyle, że jesteś pod tym kątem w mniejszości. A przy okazji warto pamiętać, że duże ilości nasienia w realnym życiu mogą być dla partnera/ partnerki niekoniecznie zachęcające. W seksie oralnym dla niektórych może to być kłopot na przykład.

W filmach porno często używa się sztucznego ejakulatu. W Internecie znajdziecie nawet przepisy na taki domowej roboty.

Mit nr 3:

Głębokie gardło jest tym samym co seks oralny
Seks oralny to seks oralny. Głębokie gardło to głębokie gardło. To totalnie dwie różne techniki seksualne. Nawet nie próbujcie podczas seksu oralnego bez pytania wciskać penis głębiej. Każda technika wymaga wiedzy i świadomej zgody. Są osoby, które uwielbiają ten rodzaj seksu, ale są też takie, które nigdy się do niego nie przekonają i mają do tego święte prawo! Jeśli to Tobie zależy na tego rodzaju seksie, spróbuj zachęcić swoją osobę. Ale jeśli nie będzie wciąż mieć ochoty – nie wymuszaj, nie stosuj presji. Inaczej niż w pornolach, nie każdy to lubi. PS. Seks oralny też nie jest obowiązkiem i nie każdy go potrzebuje.

Mit nr 4:

Ślina to dobry lubrykant
Brak naturalnego nawilżenia może być spowodowane wieloma rzeczami. Seks bez poślizgu jest bolesny i może prowadzić do uszkodzeń w śluzówce czy skórze. Dlatego zawsze warto pamiętać o odpowiednim nawilżeniu. I o ile ślina może być dla Was podniecająca (choć nie musi), nie zastąpi lubrykantu w momencie, gdy naprawdę nie jesteście dostateczni zwilżeni.

W filmach porno używa się mnóstwa lubrykantów. Tyle że najcześciej poza okiem kamery.

Mit nr 5:

Seks analny można mieć bez żadnego przygotowania
Ok, nie musisz robić lewatywy, żeby mieć seks analny. Odpowiednia higiena wystarczy w zupełności. Niemniej ani ta odpowiednia higiena, ani ewentualne lewatywy nie występują na przeciętnym pornosie (choć na pewno są filmy, w których jest to element seksu). A do seksu analnego trzeba się przygotować. Co więcej, w realnym życiu zawsze może zdarzyć się wpadka w postaci śladów kupy. Warto o tym wiedzieć i mieć w sobie gotowość na przyjęcie tego po prostu do wiadomości bez zbędnych stresów po żadnej ze stron.

Swoją drogą, to może być dobry test na to, czy masz gotowość na seks analny – jeśli przeraża Cię możliwość pobrudzenia się, to być może nie jest to zabawa dla Ciebie.

W filmach porno takie wpadki jakoś cudownie nie występują! (No chyba że znowu – ktoś akurat lubi i stosuje jako element seksu).

Mit nr 6:

Seks analny i waginalny w tym samym czasie to norma
Penetracja raz pochwy raz odbytu jest niebezpieczna dla zdrowia ze względu na możliwość przeniesieni bakterii z odbytu do pochwy. Nawet prezerwatywa przed tym nie chroni, chyba że będziesz ją co i rusz zmieniać. Nie da się uprawiać seksu analnego i waginalnego naprzemiennie w trakcie danego zbliżenia z tą samą osobą bez narażania jej zdrowia. Złota zasada brzmi: najpierw pochwa lub usta, potem odbyt. Jeśli natomiast zaczynacie od odbytu, zmieńcie prezerwatywę, a najlepiej skorzystajcie z wody i mydła. Sorry, mówiłam, że w realnym seksie nie jest jak w pornosach.

Mit nr 7:

Wszystkie genitalia wyglądają tak samo
Choćbyśmy wszyscy ćwiczyli tę samą Chodakowską i mieli te same jadłospisy nigdy żadna nasza część ciała nie będzie wyglądać tak samo jak jakakolwiek inna na Ziemi. Wewnętrzne i zewnętrzne wargi sromowe są najczęściej asymetryczne. Żaden odbyt nie jest bezwłosy i biały. Penisy bywają zakrzywione, a ich przeciętna wielkość niekoniecznie ma cokolwiek wspólnego z tym, co możecie zobaczyć na filmach.

Mit nr 8:

Wszyscy zawsze i wszędzie gotowi na seks
Filmy pornograficzne to filmy o seksie, więc siłą rzeczy głównym wątkiem w nich jest seks. W realnym życiu nie każdy nie zawsze i nie wszędzie ma ochotę na jakiekolwiek czułostki. Każdy z nas charakteryzuje się swoim własnym cyklem zainteresowania seksem i braku potrzeb w danej chwili. To nie jest tak, że zawsze musimy być responsywni i gotowi w tym samym momencie co druga osoba. Dodatkowo normalne życie to składowa przyjemności i relaksu, ale też stresu, walk wewnętrznych i trudności. Czasem trudno i o wzwód akurat w momencie, gdy jest potrzebny, i o potrzebę jakichkolwiek czułości. Nie wyrzucajcie sobie tego. To normalne.

A co ważniejsze, macie prawo odmówić. Zawsze. W każdej chwili. Odmówić i nie tłumaczyć. „Nie chcę” jest wystarczające i jeśli druga osoba pomimo tego naciska, wymaga od Was wyjaśnień albo oskarża o zmarnowany wieczór, to wiedzcie, że wszystko z Wami okej, a ona stosuje wobec Was zachowania przemocowe.

Listę mitów na temat seksu w pornografii można by wydłużyć, ale myślę, że to takie podstawowe porno grzeszki. Pamiętajcie, że film to fikcja. Zawsze. Nawet dokumenty nie odpowiadają rzeczywistości w 100%. A, no istnieje też wiele mitów na temat przemocy czy nadużyć na planach filmów porno. Ale to już temat na inny tekst.

Zdjęcie: unsplash.com

17 thoughts on “Mity na temat seksu w pornografii

  1. Pornografia nie jest ok. I jest na to jeden poważny argument – nikt kto występuje w filmach pornograficznych nie jest z tego dumny, wiele osob cierpi, jest zmuszanych do brania udziału w tym przedsięwzięciu i doświadcza w tym czasie dehumanizacji. To nie jest w porządku. Jako wstęp do ars amandi można sobie zaserwować swoje własne filmy cczy fotografie z prywatnej kolekcji, a nie napędzać przemysł służący dehumanizacji. To nie jest etyczne.

    1. akurat to, że nikt z występujących w filmach porno nie jest z tego dumny itd. to jeden z mitów na temat przemysłu pornograficznego. są produkcje etyczne z aktorami, którzy wykonują po prostu swoją pracę. co do własnych fotografii czy filmów, no jasne – jeśli ktoś ma ochotę, to pewnie.

  2. Z seksem w porno jest wszystko nie tak. Sam schemat jest totalnie odrealniony. Brak gry wstępnej albo polegająca na seksie oralnym, oczywiście od kobiety dla mężczyzny i rzadko odwzajemnione. Potem kilka pozycji, tak żeby jak najmniej się dotykać, bo jakoś trzeba filmować genitalia, no i wiadomo, co dotknięte, to niewidoczne dla kamery. Na końcu wytrysk koniecznie na zewnątrz, bo to jedyny dowód, że ktoś miał “dobrze”.
    To jest występ. Ma odpowiednio wyglądać, a nie dobrze działać. Odgrywanie go skutkuje w najgorszym przypadku nadużyciami wobec partnera, a w najlepszym – po prostu złym seksem. Należałoby to chyba zacząć mówić w szkołach, a i tak nie wiadomo, czy to by coś dało. Dlatego nie zgadzam się z tym, że pornografia jest ok. Jako gatunek tak, są w końcu filmy instruktażowe czy pięknie wydane albumy sztuki erotycznej. Ale w obecnej mainstreamowej, darmowej formie – nie ma w niej absolutnie nic dobrego.

    1. a jednak brak dostępu do niej nie rozwiąże trudności osób, które korzystają z niej problemowo. np. osoby postrzegające kobiety przedmiotowo wciąż będą to robić opierając się chociażby na tym co pokazuje się powszechnie w serialach, filmach, książkach, gazetach. osoby korzystające z pornografii nadmiernie przeniosą swoją kompulsję na inną strefę związaną z seksem czy ogólniej seksualnością. więc o pornografii należy rozmawiać, a nie sugerować, aby przestała istnieć, bo wtedy skończą się nasze kłopoty w tym temacie.

      1. No i dlatego twierdzę, że jako gatunek może być ok, ale główny nurt jest bardzo daleko od ok.
        Nie zauważyłam, żeby seriale, filmy, książki czy gazety prawie w każdej produkcji pokazywały występy, które polegają na korzystaniu z kobiet. Natomiast porno tak i okazuje się, że wystarczy nazywać to seksem i nagle staje się nieszkodliwą “fantazją”.
        Jakie znaczenie ma to, że porno nie stworzyło u ludzi przedmiotowego postrzegania kobiet, skoro ich w nim utwierdza?

        1. nie utwierdza w tym każdego, a osoby, które mają już ugruntowane negatywne poglądy lub odpowiednie cechy osobowości.

          1. Tgo nie wiadomo, bo badania są korelacyjne, co nie wyklucza przyczynowości. Ciężko wierzyć, że masturbacja (często codzienna) do obrazka mężczyzn, którzy korzystają z kobiet, jest nieszkodliwa. Czy orgazm nie warunkuje na bodźce z które mu towarzyszą?

              1. https://www.ncbi.nlm.nih.gov/m/pubmed/25466233/ “Results showed the more pornography a man watches, the more likely he was to use it during sex, request particular pornographic sex acts of his partner, deliberately conjure images of pornography during sex to maintain arousal, and have concerns over his own sexual performance and body image”

                https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/26305628# “Participants who abstained from pornography use demonstrated lower delay discounting than participants who abstained from their favorite food. The finding suggests that Internet pornography is a sexual reward that contributes to delay discounting differently than other natural rewards”

                https://www.tandfonline.com/doi/abs/10.1080/00224499.2016.1142496?journalCode=hjsr20 “A total of 109 publications that contained 135 studies were reviewed. The findings provided consistent evidence that both laboratory exposure and regular, everyday exposure to this content are directly associated with a range of consequences, including higher levels of body dissatisfaction, greater self-objectification, greater support of sexist beliefs and of adversarial sexual beliefs, and greater tolerance of sexual violence toward women”

                http://eprints.nottingham.ac.uk/57136/ “However, they do show changes in their hostile male beliefs for clips depicting sexual aggression, and benevolent beliefs for clips depicting a flirtatious interaction, a romantic erotic scene, and, for a scene depicting rape”

                https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/26585169 “Specifically, frequency of exposure to men’s lifestyle magazines that objectify women, reality TV programs that objectify women, and pornography predicted more objectified cognitions about women, which, in turn, predicted stronger attitudes supportive of violence against women”

                https://www.ncbi.nlm.nih.gov/m/pubmed/19862768/ “In contrast to the earlier meta-analysis, the current results showed an overall significant positive association between pornography use and attitudes supporting violence against women in nonexperimental studies. In addition, such attitudes were found to correlate significantly higher with the use of sexually violent pornography than with the use of nonviolent pornography, although the latter relationship was also found to be significant”

                1. wklejasz tutaj tak naprawdę przypadkowe linki nawet nie do badań tylko często do tytułów i abstraktów. badania mają coś takiego jak np. możliwe trudności w metodologii albo zalecenia do dalszych badań, co oznacza, że wybrane przez Ciebie cytaty nie są wcale jednoznaczne. studiowanie badań i wiedzy na temat pornografii czy jej wpływu na człowieka to nie tylko śledzenie chwytliwych tytułów po wyszukaniu wybranych haseł w wyszukiwarce. to też wiedza na tema psychologii, konstrukcji badań, wiedza na temat ośrodków, które się tymi badaniami zajmują, wiedza na temat cech osobowości czy doświadczeń życiowych, która sprawiają, że pojawiają się trudności w używaniu pornografii i wiele innych rzeczy! tak, używanie pornografii może być problematyczne, może prowadzić do trudności. ale to wciąż nie sama „wina” pornografii, a całe mnóstwo czynników, które do tego prowadzą. co więcej, służę tak samo długą, a nawet dłuższą listą badań, które nie potwierdzają tak dramatycznych wyników, jak te w komentarzu powyżej.

                  1. Linki, które wkleiłam, to wszystko zawierają. Wystarczy zapoznać się z całą treścią.
                    Czyli sugeruje Pani, że autorzy tych badań nie mają wiedzy na te tematy i ot tak wyciągają takie, a nie inne wnioski?
                    Moja lista badań oprócz metaanalizy zawierającej 135 badań, którą już wkleiłam wyżej, zawiera 362 badania stwierdzające szkodliwość pornografii w przypadku dorosłych i 260 w przypadku nastolatków. Chętnie zapoznam się z Pani listą, skoro jest dłuższa.

  3. Zastanawiam się widząc same negatywne komentarze, odwołujące się wyłącznie do tego, że “pornografia jest zła”… Czy piszą to osoby które mają jakieś większe doświadczenie z pornografią? Zarzuty o których tutaj czytam są trochę absurdalne jeśli się choć trochę korzystało więcej z pornografii. Nawet wśród tej najbardziej ogólnodostępnej znajdujemy dużo pornografii która nie stawia kobiety jako obiekt wykorzystywany przez mężczyznę w celu zaspokojenia.
    Z rzeczy, które mi dużo dały z pornografii
    1. Akceptacja mojego ciała. Bo jak zacznie się przeglądać to jak różne ciała się pojawiają w pornografii, łącznie z kobietami zdecydowanie bardziej plus size ode mnie, z piersiami które jeszcze mniej od moich realizują ogólne standardy piękna to można na prawdę zrozumieć, że to jednak nie jest aż takie ważne.
    2. Poczucie swobody w tym, co lubię. Bo widzę, że jest na prawdę ogromną różnorodność w seksie, że nie zawsze wszystko musi wyglądać ładnie. Nie wiem ile byłoby we mnie lęku, gdybym nie miała dostępu do pornografii. Ale biorąc pod uwagę jak wyglądały moje pierwsze zbliżenia, kiedy miałam mniejszy staż z pornografią to zapewne dużo.
    Artykuł świetny, bardzo za niego dziękuję. Jeśli bym tylko mogła dodać jedną rzecz, której mi zabrakło to brak przedstawienia w większości pornografii przyjemności mężczyzny poza wtryskiem. Kobieta od początku do końca wydaje z siebie całą serię dźwięków i jęków pokazując jak jest jej dobrze, a mężczyzna często zachowuje totalny pokerface i milczenie. I o ile nie trzeba koniecznie w trakcie seksu non stop rozmawiać, to z kimś kto by nawet nie westchnął z przyjemności w trakcie chyba ciężko by mi było jakikolwiek seks uprawiać. Razem z całą serią innych elementów O których wspominałaś buduje to niestety wizję dziwnego mężczyzny, który potrafi godzinami uprawiać seks swoim ogromnym penisem, którego sama obecność sprawia, że kobieta zaczyna dochodzić, ale sam w zasadzie prawie nie odczuwa nic przez cały stosunek. Ani fizycznie, ani emocjonalnie.

    1. “Nawet wśród tej najbardziej ogólnodostępnej znajdujemy dużo pornografii która nie stawia kobiety jako obiekt wykorzystywany przez mężczyznę”

      “(…) w większości pornografii (…) swoim ogromnym penisem, którego sama obecność sprawia, że kobieta zaczyna dochodzić”

      Co by świadczyło o tym, że aktorki są obiektami wykorzystywanymi przez aktorów, skoro orgazm jedynie od “samej obecności penisa” o tym nie świadczy?

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *