Close

Szanuj się!

Co jakiś czas zdarza mi się widzieć albo słyszeć opinię, że szesnastolatka nie powinna mieć seksu, ponieważ seks w tym wieku jest oznaką braku szacunku do samej siebie. Ja nie wiem, czy nie powinna. Na pewno powinna – jeśli się na seks zdecyduje – mieć pewność, że oto nadszedł moment, w którym chce rozpocząć współżycie (po czym to poznać przeczytacie tutaj). Wiem natomiast, że jej decyzja o inicjacji nie ma nic wspólnego z szanowaniem się.

A co jeśli
„A co, jeśli Twoja dwudziestoletnia córka będzie miała dwóch kochanków tygodniowo?” usłyszałam ostatnio. „Jakichś tam chłopaków z tindera.” Moja rozmówczyni miała tezę: im większą liczbę kochanków posiada dziewczyna albo jeśli ma ich po prostu za dużo, tym mniej się szanuje.

W tych dwóch zdaniach dzieją się w ogóle trzy bardzo przykre rzeczy. Wydaje mi się, że wynikają one z braku refleksji na temat tego, co się mówi. Ale po kolei.

Za dużo, za mało
Po pierwsze, w seksuologii nie ma czegoś takiego jak za dużo albo za mało. Jeśli ktoś masturbuje się raz w roku, a ktoś inny raz w tygodniu, to wcale nie oznacza z automatu, że jedna osoba robi to za rzadko, a druga za często. Gdyby ta pierwsza osoba zwiększyła nagle drastycznie częstotliwość, to ewentualnie może można by próbować coś zdefiniować. Ale też nie do końca. Jednym słowem, ciężko stwierdzić generalizując na wszystkich ile razy jest okej. Mówi się natomiast o normie osobowej i normie pary. Jeśli coś jest okej dla mnie jako mnie samej albo dla mnie w związku, nie cierpię ani druga osoba nie cierpi, to można założyć, ze jest to zdrowe. I wtedy tych dwóch partnerów mojej dorosłej córki jest w porządku.

Ja mogę sobie marzyć o weselu i wnukach, wyobrażać, jak podrzuca mi je na weekend albo jak przynoszę jej obiady podczas kiedy ona opiekuje się maleństwem, ale tak naprawdę wybory mojej dorosłej córki to… wybory mojej dorosłej córki. I całe szczęście, bo jeszcze szkoda bardzo, żebym to ja ponosiła za nie odpowiedzialność.

Dużo lęków związanych z seksem czy relacjami wynika z normy kulturowej, według której „najpierw ślub, potem – pardon my French – ciup”. Dla jednych ta norma będzie istotniejsza niż norma medyczna mówiąca, że jesteś zdrowa, póki nie jesteś niezdrowa. I to jest w porządku. Dopóki nie oceniamy źle innych.

Wirtualna swatka
Po drugie, tinder. Internet bywa niegodny zaufania. Niezabezpieczone transakcje, wyłudzanie danych, przedmiot niezgodny z opisem, garnki i pościel z lamy za dziesięć tysięcy i rzekoma niemożność odstąpienia od umowy. Ale nawet pomimo tego wszystkiego razem poznawanie ludzi na portalach randkowych jest naprawdę okej. A już super okej jest jasny komunikat! „Es sexo posible?” zapytał raz Hiszpan moją znajomą. Seks nie był możliwy, pokonwersowali jeszcze chwilę i cześć. To naprawdę zdrowsze niż gierki i manipulacje, żeby zaciągnąć kogoś siłą do łóżka.

Słownik
I po trzecie, według Słownika języka polskiego PWN „szanować się” oznacza 4 rzeczy: 1. „mieć poczucie własnej godności”; 2. „postępować zgodnie z etyką zawodową, z przyjętymi w danym środowisku zasadami, normami”; 3. „szanować jeden drugiego”; 4. „dbać o swoje zdrowie”. Jak widać nie ma tu mowy o liczbie partnerów czy partnerek seksualnych.

Pierwsza definicja mówi o poczuciu wartości. Można to odnieść do seksualności jak najbardziej. Można założyć, że osoba, która dobrze się czuje sama ze sobą, nie wstydzi się siebie, nie myśli o sobie źle, ma poczucie własnej wartości będzie dobrze się czuła podczas seksu z drugą osobą. Bez względu na to, ile tych drugich osób będzie.

Czwartą definicję również można odnieść do seksualności. To bardzo ważne, aby dbać o własne zdrowie seksualne. Badać się regularnie, dbać o profilaktykę. Ale ponownie liczba partnerów i partnerek seksualnych nie ma tu nic do rzeczy, ponieważ nie wpływa ona na świadomość zdrowotną osoby. Choć obstawiałabym akurat, że osoby prowadzące tzw. bujne życie seksualne częściej wykonują chociażby badania w kierunku infekcji przenoszonych drogą płciową. Wychodzi więc na to, że się szanują.

Domyślam się jednak, że nie takie rzeczy miała na myśli moja interlokutorka. Powszechnie „szanowanie się” w kontekście stosunków płciowych oznacza, że się „nie puszczamy”. To znaczy, że nie mamy seksu „z kim popadnie”.

Za krótkie i za obcisłe
Być może znacie kampanię reklamową „Don’t measure woman’s worth by her dress”. Nie oceniaj kobiet po ubraniu.

źródło zdjęcia: Terre des femmes

A może słyszeliście o wystawie „Co miałaś na sobie?” na uniwersytecie w Kansas? Prezentowała ubrania osób, które zostały zgwałcone. Można było na niej zobaczyć strój sportowy, dżinsy i tiszert albo dziecięcą sukienkę. Seksualizowanie kobiecych ubrań wpisuje się w kulturę gwałtu, czyli kulturę, w której winą za popełnione przestępstwo, w tym wypadku nadużycie seksualne, obarcza się osobę, która tego nadużycia doświadczyła.

Edukacja chłopców i mężczyzn
Uważam, że kwestia szacunku w kontekście życia erotycznego kobiety wpisuje się dokładnie w tę samą kulturę. Ja rozumiem, że chcemy ochronić młode dziewczyny przed negatywną opinią wśród dojrzewających chłopców. Też jeżdżę komunikacją miejską i słyszę czasem te przykre teksty wypowiadane zachrypłym i rżącym głosem oceniające rzekome walory lub umiejętności jakichś tam rzekomych dziewcząt. Tylko że drogą do uniknięcia tych tekstów nie jest wmawianie kobietom, że seks czy czerpanie przyjemności z seksu wiąże się z brakiem szacunku do siebie, ale nauka młodych mężczyzn szacunku do innych. Szacunku, który pozwoli im:
‼️ Nie stosować wulgarnego języka.
‼️ Nie oczekiwać od partnerki wszystkich zachowań, które podpatrzyli w filmach porno. Filmy te nie przedstawiają prawdy. Są jak bajki Disneya, wszystko w nich jest bardziej i mocniej. Ludzie nie mają w ten sposób seksu.
‼️ Nie namawiać nikogo do seksu, który miałby udowadniać, że osoba darzy drugą osobę uczuciem.
‼️ Rozmawiać o uczuciach.
‼️ Łączyć seks z relacją. Ale nie mam na myśli wyłącznie małżeństwa.
‼️ Nauczyć się intymności! Osoba szanującą drugą osobę nie rozpowiada na lewo i prawo wydumanych historii na temat innych osób!

Zamiast tego rodzaju komunikatów słyszą tu i ówdzie, że dziewczyna, która chce mieć seks się nie szanuję. A to jest, proszę Państwa, guzik prawda.

Nie szanuje bowiem osoba, która wykorzystuje, a nie ta, która decyduje się na seks. Tak samo, jak gwałci osoba, która wykorzystuje drugą osobę, a nie ta, która włożyła najkrótszą spódnicę świata. A jeśli uważacie, że szkoła to nie miejsce na najkrótsze spódnice świata, to uczcie tego w ramach zasad i dobrego smaku związanego z doborem stroju do miejsca, a nie w związku z szacunkiem do siebie czy prowokowaniem.

Slut-shaming
Znacie pojęcie slut-shamingu? To bardzo niebezpieczne zjawisko polegające na obrażaniu kobiet mówiących otwarcie o tym, że czerpią przyjemność z seksu. Oskarża się je właśnie o brak szacunku do siebie samych, brak zasad moralnych, jednocześnie wysyła się im nagie zdjęcia lub grozi gwałtem. Tak jakby seks kobiet był czymś złym i negatywnym, a seks mężczyzn stanowił narzędzie kary i poniżenia. 👇🏻

Seks sam w sobie nie jest niczym złym. Żaden seks wynikający z dobrowolności i entuzjastycznej zgody dojrzałych osób nie jest kwestią szanowania się. Nie wmawiaj tego nikomu i nie daj wmówić tego sobie.

👇🏻 Więcej o slut-shamingu przeczytacie tutaj.

3 thoughts on “Szanuj się!

  1. Myślę, że problem może stanowi punkt “łączyć seks z relacją”, który stoi w sprzeczności z dwoma kochankami tygodniowo, bo relacja, związek, rodząca się miłość, to wszystko wymaga czasu. Ludzie wpadają w skrajności. Albo ślub i dopiero potem seks, pruderia, żadnych rozmów o orgazmach etc, albo lecenie w tango, jakby nie było jutra bez patrzenia na konsekwencje nie w postaci złej opinii, która może się przykleić też do dziewczyny, która nigdy z nikim nie była, ale w postaci smutku, poczucia pustki, użycia, żalu, urzeczowienia, samotności. To okropne konsekwencje i nie znam osób, które mając jakąkolwiek wrażliwość po pseudo związkach kończących się po tygodniu czułyby się chociaż zadowolone. Racjonalizowanie sobie tego mówiąc, że w życiu trzeba wszystkiego próbować, że trzeba się bawić bez oglądania się na boki, czy do przodu, nie ma sensu. Bo co to za przyjemność, być użytym i porzuconym lub samemu ciągle porzucać? Tego też powinno się uczyć w szkole.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *