Close

Piotr L. ma małego

Angielka, Laura Dodsworth wydała jakiś czas temu książkę „Manhood: the bare reality”. To zbiór historii mężczyzn m.in. o ich seksualności, cielesności czy doświadczeniach życiowych. Opowieściom towarzyszą zdjęcia penisów. Autorkę spytano, czemu zamieściła w książce tak dużo zdjęć małych członków.

No cóż. W książce nie ma zdjęć małych członków. Są tam zdjęcia penisów, które są – jeśli chodzi o wielkość – zwyczajne. Przeciętne. Normalne. Ale nie małe.

Kompleks małego penisa

Jeśli zdarzyło Wam się widzieć mainstreamową pornografię, to na bank widzieliście w niej dwie rzeczy – duże członki w filmach, a obok filmów reklamy, jak te członki powiększyć. To i brak rzetelnej edukcji seksualnej mogą powodować lęk o niedostateczną wielkość przyrodzenia. Dla niektórych mężczyzn jest to temat tak drażliwy, że rozwija się u nich tzw. kompleks małego penisa. Przypadłość, która nie ma jeszcze własnego miejsca w klasyfikacji chorób, ale mieści się w kategorii zaburzeń dysmorfobicznych, czyli takich, które charakteryzują się głębokim przekonaniem o nieodpowiedniej budowie ciała czy nieestetycznym wyglądzie. Tego rodzaju nieustające obawy mogą prowadzić do myśli samobójczych, depresji czy innych zaburzeń na tle nerwicowym. 

Jeśli kiedykolwiek zmagaliście się z kompleksami dotyczącymi jakiejkolwiek części ciała, to wiecie, że to nie przelewki. W naszej kulturze seks wciąż jest najczęściej rozumiany jako penetracja. A to idzie w parze z wizją mężczyżn w roli nieustraszonych łowców i zdobywców. Łowca i zdobywca nie może mieć przecież małego członka! Ironizuję, natomiast jeśli ktoś odnajduje się w takim wyobrażeniu, to proszę bardzo. Nie jest jednak tak, że każdy mężczyzna ma dążyć do bycia Leonardo DiCaprio w filmie „Zjawa”, bo inaczej nie jest prawdziwym mężczyzną. Dla jednych to wymarzona sprawa taki przedzierający się przez knieje siłacz, inni wolą napić się kawki i podjeść smacznych rzeczy, a pomiędzy jednymi i drugimi jest cała masa nieskończonych i jeszcze innych możliwości. Plus biologia, anatomia i seks, który nie polega wyłącznie na penetracji. Kult dużego penisa jest opresyjny.

Od penisa do satysfakcji z seksu

Danych na temat przeciętnej wielkości penisa znajdziecie w internecie całe mnóstwo. Ja przytoczę Wam te z Journal of Urology, które mówią, że przeciętny penis ma 8,8 cm w stanie spoczynku i 12,9 cm we wzwodzie. Wyniki badań, w których sami zainteresowani dokonywali pomiarów różniły się o 1,3 cm na plusie. Nie wnikam, skąd ta różnica, faktem jest, że takich badań możecie znaleźć bez liku. 

Pytanie brzmi, jaki wpływ mają te dane na przeżywanie seksu i własnej seksualności? Kobiety w zdecydowanej większości preferują penisy występujące w przyrodzie najpowszechniej. Mężczyźni mający seks z mężczyznami odpowiadają podobnie jak kobiety. Jeśli chodzi o stałego partnera większą sympatią cieszą się przeciętne penisy. Te niestandardowej wielkości radują oko ewentualnie podczas jednorazowych akcji. Co to znaczy niestandardowa wielkość? Badani w przytaczanych badanich mówili o członkach o długości powyżej 16 cm we wzwodzie.

Duży penis

W seksie każdy lubi to, co lubi, nie ma co udawać jednak, że wielkość penisa to jedyny klucz do udanego seksu. Nie. Kluczem jest cała masa czynników – jego właściciel, chemia między zainteresowanymi, poczucie bezpieczeństwa, poziom pożądania, umiejętności seksualne czy chociażby wiedza i otwarta rozmowa na temat tego co w seksie lubimy, a co nam przeszkadza.

Oczywiście, że istnieją osoby, który ucieszą się na widok pokaźnego sprzętu, tak samo jak są osoby, które lubią seks w miejscach publicznych czy takie, które chwalą sobie solidne zaopatrzenie w odpowiednie zabawki erotycznego. Każdy ma w seksie coś, co kręci szczególnie. Warto to sprawdzać, badać i o tym wiedzieć. Nie będę więc udawać, że penisy większe niż te najpowszechniej występujące na świecie nie znajdują swoich amatorów. Oczywiście, że znajdują, choć osoby, które się nimi rzeczywiście ucieszą należą do zdecydowanej mniejszości. Sama wielkość nie jest w seksie najważniejsza, podczas kiedy w dobie pornografii dostępnej na jedno kliknięcie staje się ona synonimem męskości, w której „duży penis” znaczy to samo co „prawdziwy facet” i „udany seks”. No nie! Duży penis to szczegół anatomiczny i do wyczerpania definicji męskości brakuje mu bardzo wiele.

Dlatego nie dajcie sobie wmówić, że Wasza wartość tak w życiu codziennym, jak i w seksie opiera się na odpowiednich centymetrach w majtkach. Macie prawo do wiedzy i kompetencji w zakresie tworzenia i utrzymywania relacji, komunikacji, asertywności czy wszystkich tych umiejętności, które zwiększają Waszą pewność siebie jako ludzi i Was samych jako osób umiejących rozmawiać o seksie i czerpać z niego radość.

A no i pamiętajcie, że istnieją badania mówiące, że kobiety w związkach z mężczyznami, których członki określane są jako bardzo duże podczas wzwodu chętniej angażują się w seksualne relacje pozamałżeńskie. Autorzy stawiają tezę, że seks z hojnie obdarzonym małżonkiem sprawiał badanym kobietom ból.

Kiedy penis jest rzeczywiście mały?

Uznaje się, że penis, który we wzwodzie ma mniej niż 7 centymetrów to penis, o którym można mówić, że jest faktycznie mały. Przypadłość tę najczęściej leczy się hormonalnie czy chirurgicznie, o ile rzeczywiście dana osoba zgłasza taką potrzebę. Nie jest to jednak powszechna przypadłość, dotyczy ona ok. 0,6% populacji męskiej i jest przypadłością genetyczną.

Cała reszta to najczęściej kwestia stereotypów, którymi karmimy się na co dzień. Dlatego jeśli masz w sobie niepokój czy myśli związane z nieodpowiednią wielkością członka, zastanów się najpierw nad przekonaniami dotyczącymi własnego wyglądu. Jak realnie Twój penis wpływa na Twoje relacje, na seks, sprawność czy satysfakcję tak Twoją, jak i partnerki/ partnera. Odważ się i to sprawdź, zapytaj. W zdecydowanej większości przypadków okaże się, że Twoje obawy czy lęki nie mają potwierdzenia w rzeczywistości, a blokują możliwość cieszenia się seksem i seksualnością.

Ilustracja do tekstu stąd.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *